Via Ad Deum - Chrześcijańskie Forum Ewangelizacyjne

Pełna wersja: Stwierdzenie nieważności małżeństwa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Jak można zauważyć - takich wniosków składanych w sądach biskupich jest co raz więcej. Czy stało się to już tak normalne, że można sobie na to pozwalać? Czy sakrament małżeństwa ma juz tak mała wartość, że można sobie go lekceważyć? Oczywiście - są rózne trudne sytuacje w życiu człowieka i Kościół bierze je pod uwagę, ale czy taki natłok nie świadczy tez o tym, że Kościół zbyt pochopnie decyduje się na takie unieważnienia sakramentu? Czy według was nie powinno byc to jeszcze bardziej ograniczone? Kościół ponoć chce wprowadzić zmiany, które pozwolą na ograniczenie takich wniosków a także lepsze przygotowanie do przyjęcia sakramentu małżeństwa, ale na ile to ograniczy ilość takich wniosków? Czyż przysiega przed Bogiem nie wiele juz znaczy i wygoda człowieka jest tutaj znacznie wazniejsza?

Temat dosyc często poruszany, ale nadal budzi kontrowersje i także ukazuje pewne zagrożenie dla wielu rodzin a jak wiadomo - każdy rozwód jest niszczeniem rodziny i bardzo często cierpia na tym dzieci a takie potwierdzanie przez Kościół pokazuje, że już nawet przysiega przed Bogiem staje sie czymś co mozna łatwo złamac, rozwiązać.

Czy po przez ograniczenie liczby wniosków bedzie znacznie mniej zawartych związków małżeńśkich z sakramentem małżeństwa włącznie?
Czy po wprowadzeniu przez Kościół zmian będzie więcej związków tylko cywilnych bez sakramentu małżeństwa lub wolnych związków partnerskich - wiele par bedzie unikało przyjmowania sakramentu małżeństwa ?

Jakie jest wasze zdanie na ten temat w oparciu o decyzje i przepisy Kościoła?

ZAPRASZAM DO PODZIELENIA SIĘ SWOIMI OPINIAMI,DOŚWIADCZENIEM.
Powiem Ci, Tomaszu, że w ogóle nie rozumiem dlaczego ktoś z duchownych miałby unieważniać związek małżeński. Pan Jezus powiedział, że jeżeli partner dopuści się cudzołóstwa, to strona niewinna ma prawo rozwieść się i zawrzeć ponowny związek. Strona niewinna powinna o tym decydować, a nie duchowny. Jeśli zaś ktoś rozwodzi się z małżonkiem z innego powodu niż cudzołóstwo, to jego sprawa; jednak nie może w świetle Biblii zawrzeć ponownego związku. Jeśli to uczyni, dopuszcza się poważnego grzechu.

Decydowanie przez osobę duchowną o tym, czy dać rozwód, czy też nie może być przyczyną demoralizacji. Im mniejszy powód do rozwodu, tym większa kwota może się przyczynić do jego uzyskania. Z drugiej strony - zaostrzenie kryteriów umożliwiających zawarcie związku małżeńskiego przyczyni się prawdopodobnie do powiększenia się związków bez ślubu - co i tak już jest plagą.

W pewnym stopniu za moralność odpowiadają Ci, którzy są pasterzami i przewodnikami duchowymi. To oni powinni - przez odpowiedni sposób nauczania - zaszczepiać w serca ludzi właściwe wzorce. Ale do tego trzeba mieć swobodę mowy.
A co z przysięgą przed Bogiem: "Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela"? Co z przysieganiem sobie wierności do końca życia, nawet w tych trudnych chwilach, w cierpieniu? Od czego jest przebaczenie?
Czy każdy upadek ma byc powodem do rozpadu związku i rozwiązania sakramentu? A co z dziećmi? Czy one maja cierpieć tylko dlatego, że jedno drugiemu nie chce wybaczyć? Oczywiście - jesli ograniczamy się do jednorazowego upadku a nie ciągłego działania zmierzającego do rozwalenia związku.
Zgadzam się z Tobą Tomaszu, że nie powinno się dążyć do rozwodu tylko do pojednania. Starałem się jednak przedstawić Boży punkt widzenia. Nawet jeśli partner dopuści się cudzołóstwa, to strona niewinna może przebaczyć. Jednakże to jest jej decyzja i jeśli nie przebaczy, to z Bożego punktu widzenia ma prawo rozwieść się i zawrzeć nowy związek małżeński. Natomiast jeśli chodzi o rozwód z innego powodu niż cudzołóstwo, to jest oczywiste, że nie cieszy się to uznaniem Bożym. Jednakże to już jest sprawa między rozwodnikiem, a Bogiem. On za to odpowie. Biblia przecież wypowiada się na ten temat jednoznacznie. Malachiasz daje nam do zrozumienia, że Bóg nienawidzi rozwodów. Każdy chrześcijanin ma obowiązek zabiegać o to, by jego związek małżeński był trwały.

Zgadzam się z tym, że trzeba pomóc osobom, których związek się rozpada. Ale żaden człowiek nie dostał uprawnień od Boga, by udzielić rozwodu - zwłaszcza jeśli wiąże się to z uiszczeniem opłaty. Co o tym sądzisz, Tomaszu?
(05-16-2012 09:56 AM)Soter napisał(a): [ -> ]Nawet jeśli partner dopuści się cudzołóstwa, to strona niewinna może przebaczyć. Jednakże to jest jej decyzja i jeśli nie przebaczy, to z Bożego punktu widzenia ma prawo rozwieść się i zawrzeć nowy związek małżeński.
Soter - mam wrażenie, że bardziej kierujesz się własnymi przemyśleniami niż magisterium.
Jak może być mowa o jakimś rozwodzie w partnerstwie?
Wszak partnerstwo to związek niesakramentalny, a więc nie ma czego unieważniać.
Związek w sakramentalny to małżeństwo i taki jest tytuł wątku.
A tu używa się formy mąż lub żona, małżonkowie.
Słowo "partner" sugeruje konkubinat, a takowym raczej nie będziemy się zajmować.
Soter napisałeś:
Cytat:Pan Jezus powiedział, że jeżeli partner dopuści się cudzołóstwa, to strona niewinna ma prawo rozwieść się i zawrzeć ponowny związek.
No popatrz, a ja całe życie sądziłem że było dokładnie odwrotnie: że to Mojżesz dopuścił rozwód i to jak mówił Jezus - "ze względu na zatwardziałość serc waszych, lecz na początku tak nie było"
Wg mojej wiedzy to właśnie Jezus uważał że " co Bóg złączył, człowiek nie może rozłączyć" - I to żaden człowiek, winny czy niewinny rozwiązać nie może. Sakrament raz zawarty, zawarty jest na wieki, bez wzgledu na słabości człowieka czy jego zdrady.
I Kościół się tego stosuje. Nie ma w Kościele katolickim czegoś takiego, jak "rozwód kościelny". To jakiś absurd. Koniec kropka.
(06-12-2012 02:35 PM)Sant napisał(a): [ -> ]No popatrz, a ja całe życie sądziłem że było dokładnie odwrotnie: że to Mojżesz dopuścił rozwód i to jak mówił Jezus - "ze względu na zatwardziałość serc waszych, lecz na początku tak nie było"
Wg mojej wiedzy to właśnie Jezus uważał że " co Bóg złączył, człowiek nie może rozłączyć" - I to żaden człowiek, winny czy niewinny rozwiązać nie może. Sakrament raz zawarty, zawarty jest na wieki, bez względu na słabości człowieka czy jego zdrady.
I Kościół się tego stosuje. Nie ma w Kościele katolickim czegoś takiego, jak "rozwód kościelny". To jakiś absurd. Koniec kropka.
Zobacz do tego wersetu:

"Powiadam wam, że każdy, kto rozwodzi się z żoną z wyjątkiem przypadku rozpusty, a żeni się z inną, cudzołoży" (Mat:19:9 BP)

Pan Jezus mówi tutaj, że jeśli współmałżonek zdradzi, to wchodzi w grę rozwód i ponowne zawarcie małżeństwa. Mam nadzieję, że nie będziesz podważał słów Jezusa!

Zwrot "powiadam wam" wskazuje na to, że jest to zdanie Pana Jezusa, a więc i Boga!
Soter napisał(a):Nawet jeśli partner dopuści się cudzołóstwa, to strona niewinna może przebaczyć. Jednakże to jest jej decyzja i jeśli nie przebaczy, to z Bożego punktu widzenia ma prawo rozwieść się i zawrzeć nowy związek małżeński.

Mam nadzieję, że użycie przez ciebie słowa "partner" miało okreslać tylko osobę, która przyjeła związek małżeński a więc żony lub męża? - w tym sensie użyłes tego okreslenia? Pytam poniewaz jak sant słusznie zauważył :

Cytat:partnerstwo to związek niesakramentalny

a w związku z tym nie można pisać o żadnym rozwodzie w przypadku związków partnerskich, to byłby absurd, zaprzeczenie czemuś co nie istnieje. Rozwód dotyczy tylko osób, które zawarły związek cywilny a w przypadku związków sakramentalnych żadnych rozwodów nie ma.

Samo stwierdzenie nieważności małżeństwa jest w obecnych czasach bardzo mocno naruszane i powinno zostac ograniczone do naprawde szczególnych przypadków. Przysięga małżeńska wiąże ludzi na stałe, aż do smierci a wszelkie kombinacje i walka o uzyskanie takiego unieważnienia sakrametalnego związku często jest zwyczajną kpiną z tego sakramentu. Dlatego uważam, że Kościół powinien nałozyc wiekszy nacisk na zawieranie związków sakrametalnych, wymagać większego, bardziej zaawansowanego przygotowania do zawarcia związku po przez nauki przedślubne, które byłyby znacznie dłuższe i bardziej szczegółowe, aby też osoby duchowne kierujace/prowadzące takie nauki mogły oceniać właściwe przygotowanie pary do przyjęcia związku pod wieloma względami. Także i dokumentacja składana w kancelariach parafialnych powinna byc bardziej szczegółowa, tak aby w póxniejszym czasie wykluczac mozliwości wydawania takich wniosków o unieważnienie związku sakramentalnego.

Soter napisał(a):Zgadzam się z tym, że trzeba pomóc osobom, których związek się rozpada. Ale żaden człowiek nie dostał uprawnień od Boga, by udzielić rozwodu - zwłaszcza jeśli wiąże się to z uiszczeniem opłaty. Co o tym sądzisz, Tomaszu?

Jeśli juz to używam słowa "uważam" lub "myśle" a nie "sądzę", gdyz nie jestem sędzią nad ludźmi, nie moge nikogo sądzić.

A teraz wracając do twojego pytania: uważam, że związku sakramentalnego nikt nie powinien rozwiązywać po za Bogiem a Ten może i najczęściej tak czyni - rozwiązać taki związek po przez powołanie człowieka do siebie, do życia wiecznego a więc każdy związek sakrametalny może byc rozwiązany tylko po przez smierc małzonka i to wtedy, gdy sam Bóg o tym zdecyduje. Żadne opłaty nie moga byc powodem,warunkiem do udzielenia jakiegokolwiek unieważnienia związku i żaden sąd biskupi nie powinien kierowac sie takim warunkiem powodem, celem uzyskania jakichkolwiek korzyści finansowych. I mam nadzieję, że żaden biskup czy też sąd biskupi nigdy nie wydał takiego wniosku woparciu o jakies inne powody niż te określone odpowiednimi warunkami.

Niestety od iluś tam lat można zauważyć, że wielu ludzi nie szanuje sakramentu małżeństwa a liczba wpływających wniosków o unieważnienie stale rośnie, co świadczy nie tylko o samym działaniu zła aby niszczyć rodzinę, ale też o lekceważącym stosunku człowieka do świetości sakramentów. Nie wszystko można zwalić na szatana, wiele zależy bowiem od samego człowieka a tutaj te relacje z Bogiem bardzo sie pogorszyły. Jeśli człowiek sam nie zrozumie czym jest sakrament małżeństwa, jeśli nie zmieni stosunku do tak ważnej wartości, świetości to nie wiele sie zmini nawet mimo wprowadzania róznych przepisów przez Kościół. Może on wprowadzić wiele zmian, ale bez tej zmiany ludzie będą nadal szukać dziur, luk prawnych, aby wywalczyć swoje, nawet posługujac sie kłamstwem, nieuczciwością.

Ale mimo wszystko te zmiany powinny zostać wprowadzone, zmiany, które pozwolą na ograniczenie tak wielkiej liczby składanych wniosków oraz zmiany dotyczace przygotowań ludzi do zawarcia związków małżeńskich. Napewno nie powinno byc mowy o wszelkim omijaniu nauk przedmałżeńskich, także dobrym rozwiązaniem powinno być utrudnienie lub też pouczenie par o różnych wyznaniach, gdyż takie związki często upadają, gdyz sa róznice między ludźmi - katolik z niewierzącym czy wierzącym w zupełnie co innego niż katolik. To stwarza wiele problemów w małżeństwie i prędzej czy później dochodzi do nieporozumień, które prowadzą często do rozwodów.

Wracajac jeszcze do tego nadania praw przez Boga człowiekowi: Bóg dał kapłanom prawo do udzielania sakramentów, biskupi moga udzielać unieważnień, ale to wcale nie oznacza, że maja to czynić pochopnie a mam takowe wrażenie, że w wielu sytuacjach biskupi są zbyt łatwowierni i podejmują decyzje o unieważnieniu takich związków sakramentalnych.

Oby zmiany o których juz pisała prasa katolicka pomogły w ograniczeniu takich unieważnień i właściwym przygotowywaniu ludzi do zawierania związków sakramentalnych. Oczywiście może to wiązać sie tez ze zmniejszeniem zawieranych związków sakramentalnych, ale lepsze to niz kpina z sakramentu małżeństwa a ci, którzy będa chcieli zawrzeć związek małżeński będa lepiej przygotowani i bardziej świadomi tego czym ten sakrament jest, jakie ma znaczenie.
(06-12-2012 09:06 PM)Soter napisał(a): [ -> ]Zobacz do tego wersetu:
"Powiadam wam, że każdy, kto rozwodzi się z żoną z wyjątkiem przypadku rozpusty, a żeni się z inną, cudzołoży" (Mat:19:9 BP)
Pan Jezus mówi tutaj, że jeśli współmałżonek zdradzi, to wchodzi w grę rozwód i ponowne zawarcie małżeństwa. Mam nadzieję, że nie będziesz podważał słów Jezusa!
Zwrot "powiadam wam" wskazuje na to, że jest to zdanie Pana Jezusa, a więc i Boga!
Słów Jezusa podważał nie będę, natomiast twoje ich rozumienia tak. Twoją interpretację.
Powiem tak- Pismo Święte należy rozpatrywać całościowo a nie cytować fragmenty wyrwane z całości. Pan Bóg nie zesłał Pisma Świętego z Nieba w złotej szkatule i to pisanego po polsku.
Jeśli mamy tę świadomość, całkiem inaczej patrzymy na poszczególne wersy. Jeżeli nie jesteś biblioznawcą, etnologiem i antropologiem w jednym, to najlepiej zaufać fachowcom, a takich Kościół miał i ma.
Hmm... coby nie strzępić klawiatury po próżnicy robię coś czego z zasady nie robię (ci co mnie zdają, to wiedzą), czyli posłużę się internetem:
http://www.likealittlechild.com/pl/articles/21
http://www.likealittlechild.com/pl/articles/1
I tak jest również z innymi zagadnieniami. Własne przemyślenia mogą zaprowadzić na manowce. Nikt nie jest alfą i omegą.
Sant, jak dobrze rozumiem ten cytat : "Powiadam wam, że każdy, kto rozwodzi się z żoną z wyjątkiem przypadku rozpusty, a żeni się z inną, cudzołoży" (Mat:19:9 BP) czyli jeśli małżonek dopuszcza się zdrady czyli rozpusty ? tak ? ... wtedy może wziąć rozwód i ożenić się z inną, innym i nie ma grzechu, oznaczałoby to, że również może korzystać z sakramentów ?
Ależ to pytanie jest nie do mnie. Ja się wyżej wypowiedziałem - co myślę na ten temat.
Raczej zapytaj o to Sotera, który zacytował owe słowa i wyciągnął bardzo przewrotne wnioski.
Stron: 1 2 3
Przekierowanie